Mężczyzna zamówił test DNA „z ciekawości” i dowiedział się, że jego żona jest jego biologiczną matką

Kiedy John zamówił test DNA, nie szukał sensacji. Chciał po prostu „odkryć swoje korzenie” – popularnej rozrywki, którą zamawiało wielu jego znajomych. Przesyłka dotarła tydzień później. Wypełnił formularz, wysłał próbkę śliny i wkrótce o tym zapomniał.

Minęły prawie dwa miesiące, zanim otrzymał powiadomienie e-mailem: „Wyniki są gotowe”.

John otworzył stronę internetową, przewinął stronę z procentami zgodności według regionu i nagle zamarł.

Sekcja „Zgodności z bliskimi krewnymi” zwróciła wynik:
99,98% zgodności – biologiczna matka.

Imię i nazwisko: Mary D. Henderson.

John przeczytał to jeszcze raz. To niemożliwe.
Mary jest jego żoną. Kobietą, z którą mieszkał od sześciu lat.

Na początku myślał, że to błąd laboratoryjny. Napisał do obsługi klienta, żądając ponownego testu. Tydzień później nadeszła odpowiedź: „Test potwierdzony. Zgodność genetyczna jednoznacznie wskazuje na linię matczyną”.

Czuł się, jakby poraził go prąd. Nie rozumiał, co się dzieje.

Pokazał list Mary. Zbladła, ale nie płakała. Po prostu siedziała i milczała przez długi czas. Potem powiedziała:

„Wiedziałam, że ten dzień nadejdzie”.

Historia, którą opowiedziała, brzmiała jak scenariusz filmowy.
Dwadzieścia lat temu, jako nastolatka, urodziła dziecko, które lekarze stwierdzili zgon przy porodzie. Nie pokazano jej ciała ani nie pozwolono go pochować. W dokumentach widniała adnotacja „martwe dziecko”.

Opuściła miasto, próbując zacząć nowe życie.
A John, który dorastał w domu dziecka, przez całe życie wiedział tylko jedno – że jego biologiczna matka zmarła.

Spotkali się przypadkiem, na konferencji, niczego nie podejrzewając. Połączyło ich poczucie pokrewieństwa, którego nie potrafili wyjaśnić. Ten sam humor, te same nawyki, nawet te same gesty – wszystko wydawało się „znajome od pierwszej minuty”.

Kiedy John skończył słuchać, nie powiedział ani słowa. Po prostu wstał i wyszedł.

Minęło sześć miesięcy. Nie mieszkają razem. Test został usunięty, ale wspomnienia nie.

Mary napisała do niego list:

„Jesteś moim bólem i moją dumą.
Nie wiedziałam, że los połączy nas tak okrutnie,
ale może po prostu chciał, żebym cię przytuliła choć raz”.

Like this post? Please share to your friends:
Leave a Reply

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!: