Kiedy Claire otworzyła plecak córki Lily, aby sprawdzić jej pracę domową, nie spodziewała się znaleźć nic niezwykłego. Jednak między arkuszami matematyki i pogniecionymi notatkami znajdował się złożony kawałek papieru.
Na początku Claire pomyślała, że to tylko głupia bazgroła. Ale kiedy go otworzyła, serce jej zamarło. To nie był rysunek – to był list. Nie był adresowany do przyjaciela, ale do niej.
Pismo było drżące, napisane ołówkiem. „Kochana mamo” – zaczynał się list. „Przepraszam, że nie zawsze jestem grzeczna. Czasami myślę, że bez mnie byłabyś szczęśliwsza. Będę się bardziej starać. Kocham cię”.
Claire zamarła. Łzy zamgliły jej wzrok. Jej wesoła, rozmowna córka nosiła w sobie tę ciężką myśl, a Claire nawet nie zdawała sobie z tego sprawy.
Tej nocy Claire delikatnie usiadła obok Lily. „Znalazłam twoją notatkę” – szepnęła. Oczy Lily wypełniły się paniką. Ale zamiast ją skarcić, Claire przytuliła ją do siebie.
„Nie musisz się bardziej starać, żeby zdobyć moją miłość. Jesteś wystarczająco dobra taka, jaka jesteś” – powiedziała jej.
Po raz pierwszy Lily załamała się w jej ramionach.
Czasami dzieci ukrywają swoje najgłębsze lęki za uśmiechem. Ten mały list przypomniał Claire, że miłość trzeba wyrażać – głośno, często i bezwarunkowo.
