Na najbardziej zatłoczonej wyspie na świecie, zaledwie 2️⃣0️⃣ akrów mieści tysiące ludzi – jak to jest naprawdę żyć upakowanym bez miejsca do stracenia? Prawda jest dziwniejsza (i trudniejsza) niż myślisz 😐🤯😳 🏝💥 Odkryj prawdę w poniższym artykule 👇
Ta wyspa znajduje się w samym środku Jeziora Wiktorii. Kontynentem jest Afryka. Ta mała wyspa pobiła rekord pod wieloma względami. Jest to najmniejsza wyspa na świecie, z powodu której rozpoczęła się wojna. Jednak jej głównym rekordem jest największa gęsto zaludniona wyspa na świecie. Jest to o tyle zaskakujące, że ten malutki „kawałek lądu” na środku jeziora trudno nawet nazwać wyspą. Bardziej przypomina mały ogród warzywny. Nazwa wyspy to Mitingo.

Wielkość wyspy – zaledwie 2000 metrów kwadratowych, a mieszka na niej co najmniej pięćset osób. Według oficjalnych danych na wyspie mieszka mniej osób (w 2018 r. było ich 400), choć generalnie trudno sobie wyobrazić, by ktokolwiek mógł tam legalnie mieszkać.

Trudno nawet wyciągnąć wnioski, do jakiego kraju należy ta niewielka wyspa. To właśnie spory o ten „skrawek” doprowadziły kiedyś do poważnego konfliktu między Ugandą a Kenią.

Szczerze mówiąc, to nie wyspa, ale chciwość i upór były przyczyną konfliktu. Nikt nie chciał wyspy, dopóki Kenijczycy nie zaczęli tam łowić ryb. Stało się to około dwóch tysięcy lat temu.
Rybacy zostali zauważeni przez rząd Ugandy. Wysłali swoich oficerów, aby zażądali podatku za połowy. Oficerowie prawa obiecali również ochronę przed piratami. Jednak rybacy byli mniej przerażeni możliwością napotkania piratów niż faktem, że zostaną opodatkowani. Rybacy poskarżyli się kenijskiemu rządowi.

Kenijskie władze wysłały na wyspę swoich ludzi. Ostatecznie omal nie doszło do prawdziwego konfliktu zbrojnego między krajami. Na szczęście Kenia i Uganda wypracowały pokojowe rozwiązanie. Wspólnie kontrolują rybaków, a wyspa jest uważana za wspólną. Mitingo było puste przez długi czas, a następnie zostało zasiedlone przez rybaków i ich rodziny. Teraz trudno jest nawet zrobić tam krok.
Na zdjęciu widać, że Mitingo jest zabudowane malutkimi domkami z aluminiowymi dachami (o ile się nie mylę, bo nie znam się na materiałach budowlanych).

Dziennikarze często porównują Mitingo do żółwia. Rzeczywiście, jest coś podobnego. Dachy domów lśnią w słońcu, trochę jak skorupa żółwia. Można odnieść wrażenie, że dach jest tylko jeden, tak samo jak domy.
Na wyspie Mitingo jest bardzo mało miejsca. Jedynie wąskie przestrzenie między domami a brzegiem, gdzie rybacy tną tusze ryb, nie zostały jeszcze zabudowane. Myślę, że to jasne, że wyspa jest niehigieniczna. Niemniej jednak jest to rodzima ziemia dla ludzi, którzy tam mieszkają.

Możemy wywnioskować, że jeśli ludzie nie opuszczają wyspy, oznacza to, że podoba im się takie życie. Każdego dnia rybacy „polują na okonie”. Część ryb sprzedają klientom hurtowym, którzy przybywają nad jezioro przed wyznaczonym czasem, a resztę zjadają sami.
Okoń zakorzenił się w Jeziorze Wiktorii dopiero w latach sześćdziesiątych, wypierając nawet niektóre gatunki innych ryb.

Warto zauważyć, że rybacy na wyspie dobrze zarabiają. Sprzedaż ryb przynosi im średnio 250-300 dolarów tygodniowo. Połowy na sąsiednich wyspach przynoszą znacznie mniejsze dochody.
Zaskakujące jest to, że przy tak gęstej populacji ludzie prowadzą aktywne życie. Na wyspie znajduje się sklep, klub i dom publiczny. Domyślam się, że jeśli zarobki na to pozwalają, istnieje zapotrzebowanie na wszystkie te rzeczy.

Na wyspie mieszkają zarówno kenijscy rybacy, jak i Ugandyjczycy. Szczególnie zaskakujący jest fakt, że w pobliżu znajduje się wyspa, która jest znacznie większa, ale pozostaje bezludna. Nazwa wyspy to Usingo. Według jednej z teorii Usingo nie nadaje się do zamieszkania, ponieważ jest zbyt stroma, w przeciwieństwie do Mitingo.